22 października 2015

Spadam

Udaje nam się wyjść wcześniej. Ranek. Tyle cudownych godzin do wykorzystania, chciałoby się rzec.

Samochód mknie autostradą. Dobra, stara nuta sączy się z radia. Co chwilę wtrącamy słówko, przerywając strumień muzyki, rozmawiamy niezobowiązująco. Patrzę na mijaną przez nas ciężarówkę na sąsiednim pasie. Na moment uchwycam spojrzenie kierowcy. Zobojętniałe. Zmęczone.

Przed nami inne pojazdy, mknące po szarości i ku szarości. Asfalt w smutny sposób scala się z niebem, tworząc ponurą całość. Myślę o ludziach, przemieszczających się w różnych kierunkach, będących za kierownicą, ściśniętych w pojazdach komunikacji publicznej lub przepychających się na wąskich chodnikach. Tam i z powrotem. Codziennie. Dokądś. Funkcjonujący jak nakręcone zabawki, od rana do wieczora lub od zmierzchu do świtu.

Podróż trwa krótko, zbliżamy się do zjazdu. Patrzę przez okno pasażera na widoczne stąd wierzchołki wieżowców znajomego osiedla. Ale dziś ich nie ma. W moich szarych tęczówkach odbijają się tylko puste, niekończące się pola, z oparami gęstej mgły, połykającej wszystko wkoło.

Nachylam się do okna, skupiam wzrok na smugach asfaltu. Na moment atakuje mnie głupia myśl: a co gdyby drzwi otworzyły się a ja wypadłabym i poturlała pod koła najbliższego, pędzącego pojazdu? Potrząsam głową, wracając do rzeczywistości i ponownie skupiając na rozmowie.

Choć dziwne myśli tego dnia mnie nie opuszczają. Jak na diabelskim młynie, jednego tygodnia unoszę się do góry i jestem pokrzepiona rozpościerającym się widokiem, drugiego opadam w dół i pole widzenia zawęża się. A dziś nieistotne, gdzie się znajduję, i tak mgła pożera wszystko, a ja czuję ten ziąb przenikający aż do kości.

Hey now, take your pills and
Hey now, make your breakfast
Hey now, comb your hair and off to work

15 komentarzy:

  1. To chyba jesień - szara, zamglona i zimna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mgła zasnuwa Ci serce jak wszystkim ostatnio. Taki czas, na wskroś jesienny. Chciałoby się to przespać, przeczekać...

    OdpowiedzUsuń
  3. W podobnym stanie znajduję się ostatnio... jesień nie wpływa na mnie dobrze :( a co do wymyślania czarnych scenariuszy tak jak Twój z otworzeniem się drzwi samochodu- jestem w tym najlepsza, one same mi wpadają do głowy, jeden za drugim...

    OdpowiedzUsuń
  4. Pesymizm, czy optymizm, oto jest pytanie... ja nigdy nie dokonywałam takiego wyboru. To anormalny optymizm sam wybrał mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze co mi się nasuwa, to ten obraz podróży...kocham tak jechać, jechać, widzieć, myśleć, wcale nie myśląc. To bywa nieraz....cholernie oczyszczające, uspokajające, ale może i przytłoczyć. Kwestia, co chcemy odnaleźć w danej podróży.
    I też nieraz mam takie myśli,. A co jeśli spadłabym teraz z tych schodów i skręciła kark. Wpadła pod ten samochód. Spadła z tego dachu. Ale...te myśli wcale nie przesłaniają nieraz życia, ja mam wrażenie, że są cholernie naturalne, jak po prostu każda obecnośc czy erosa, czy tanatosa w nas.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szarość wyzwala w ludziach najwięcej twórczości. Odkąd nadeszła jesień coraz częściej spotykam na blogach podobne, kreatywne wpisy. Opis podróży przypomniał mi o minionych wakacjach i tak jakoś na chwilę zrobiło mi się smutno, że nie ma słońca. Ale mimo wszystko każda podróż wydaje się bardziej magiczna kiedy krople deszczu rozbijają się o szybę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja ostatnio przez moment miałam takie myśli... Może to krótkie momenty, sama nie wiem czemu bo jestem zadowolona z życia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie, nie, nie lubię takiej szarości na dworze, bo mimo wszystko nie nastraja zbyt optymistycznie. Cieszę się, że u mnie jest piękna (chciałam powiedzieć "polska", ale w moim przypadku raczej "holenderska" XD) złota jesień, mimo że ostatnio non stop pada albo się chmurzy.
    PS Dawno nie słyszałam tej piosenki R.E.M. Dzięki za przypomnienie o niej!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasami człowiekowi przychodzą dziwne pomysły do głowy.. Ja kiedyś wracałam do domu, wokół ciemno i przez głowę przeszła mi myśl "a co gdybym tak wjechała na dużej prędkości na latarnię? może innym byłoby łatwiej?" Okropne, ale prawdziwe..

    OdpowiedzUsuń
  10. Nieraz też zastanawiam się nad motywem samootwierających się drzwi. Albo jadąc samochodem nieraz mam taką myśl, by nie skręcać na zakręcie. Boję się tego, ale na szczęście za każdym razem udaje mi się to odpędzić.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czasami też mam takie rozkminy życiowe, a pora jesienna szczególnie sprzyja takiemu intensywnemu myśleniu i zastanawianiu się nad czymś.
    Też mam takie myśli, że co by było gdyby moje drzwi się otworzyły, ale po chwili wracam do rzeczywistości i odruchowo patrzę czy mam zapięte pasy ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta pora roku sprawia, że intensywniej zaczynamy rozmyślać o naszym dotychczasowym życiu. Długie, ciemne i zimne wieczory wpływają mocno na naszą refleksję i niestety często też na smutek

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszyscy gdzieś pędzą... Lubię się przyglądać temu pędowi, gdy akurat sama nigdzie się nie spieszę. I zawsze zadaję sobie pytanie: po co to wszystko?

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ładnie to wszystko opisałaś. Jeśli chodzi o wymyślanie czarnych scenariuszy, to chyba jestem w tym na prawdę dobra. One same przychodzą mi do głowy. Już myślałam o tym co by było gdyby drzwi od samochodu się otworzyły (znaczy kiedyś tak miałam,że serio się otworzyły dość szeroko, bo ich nie domknęłam. Wystraszyłam się i na szczęście udało mi się je zamknąć) albo co by było, gdyby na przejściu dla pieszych potrącił mnie tir. Dużo tego jest, ale po prostu się tym nie przejmuję.

    OdpowiedzUsuń
  15. czasami też się czuję jak gdybym była na baterie, ale wszyscy żyjemy po coś, nie zapomnijmy o tym! :)

    OdpowiedzUsuń